Fundacja Słowa
Podziel się tą stroną



DEMOKRACJA JEST SAMORZĄDEM

Harold W. Percival

CZĘŚĆ I

DYKATOR I LUDZIE

Wszystkie formy rządzenia ludźmi zostały wypróbowane na tej ziemi, z wyjątkiem - prawdziwej demokracji.

Naród pozwala rządzić się władcom lub władcom, takim jak monarchowie, arystokraci, plutokraci, dopóki nie uzna się za stosowne, by „rządzić ludem”, wiedząc z przeszłości, że to, co nazywane jest ludem, może nie rządzić. Potem mają demokrację, tylko z nazwy.

Różnica między innymi formami rządzenia a prawdziwą demokracją polega na tym, że rządzący w innych rządach rządzą narodem i sami rządzą nimi interesy zewnętrzne lub brutalna siła; mając na uwadze, że aby mieć prawdziwą demokrację, wyborcy, którzy wybierają spośród siebie przedstawicieli do rządzenia, muszą sami rządzić się świadomą mocą prawości i rozumu od wewnątrz. Tylko wtedy wyborcy będą mieli wystarczającą wiedzę, aby wybierać i wybierać przedstawicieli posiadających kwalifikacje w zakresie sprawiedliwości, aby rządzić w interesie wszystkich ludzi. Tak więc w trakcie cywilizacji podejmowane są próby pozwalające ludziom rządzić. Ale większość ludzi, choć chętna do własnych „praw”, zawsze odmawiała rozważania lub przyznawania praw innym, i odmawiała przyjęcia odpowiedzialności, która uprawniałaby ich do praw. Ludzie chcieli praw i korzyści bez odpowiedzialności. Ich własny interes oślepia ich na prawa innych i czyni je łatwymi ofiarami oszustów. Podczas prób demokracji sprytni i kochający władzę pretendenci oszukali ludzi, obiecując im, czego nie mogą dać lub czego nie mogą zrobić. Pojawiłby się demagog. Czując swoją szansę w czasach kryzysu, niedoszły dyktator przyciąga bezprawia i niedyskryminujące masy. Są to żyzne pole, na którym zakłócający zasiewa swoje nasiona niezadowolenia, goryczy i nienawiści. Zwracają uwagę i oklaskują krzyczącego demagoga. Wpada w furię. Kręci głową i pięścią i drży powietrze z sympatii dla biednych, cierpiących i krzywdzonych ludzi. Akceptuje i wyjaśnia ich pasje. Szaleje w sprawiedliwym oburzeniu z powodu okrutnych niesprawiedliwości, które wyrządzili im ich brutalni i szczerzy pracodawcy i panowie w rządzie. Maluje ponętne obrazki słowne i opisuje, co dla nich zrobi, kiedy uwolni je od nędzy i niewoli, w których się znajdują.

Gdyby powiedział im, co jest gotów zrobić, dopóki nie sprawią, że przejmie władzę, mógłby powiedzieć: „Moi przyjaciele! Sąsiedzi! i rodacy! Dla własnego dobra i dla naszego ukochanego kraju zobowiązuję się dać ci to, czego chcesz. (Będę się z tobą mieszał, pieścił twoje zwierzaki i całował twoje dzieci.) Jestem twoim przyjacielem! I zrobię wszystko, aby wam pomóc i być dla was błogosławieństwem; a wszystko, co musisz zrobić, aby otrzymać te świadczenia, to wybrać mnie, a więc dać mi władzę i moc, aby je dla ciebie uzyskać. ”

Gdyby jednak powiedział także, co zamierza zrobić, powiedziałby: „Ale kiedy będę miał nad tobą władzę i władzę, moja wola będzie twoim prawem. Zmuszę cię wtedy do zrobienia i zmusię do bycia tym, co chcę, że musisz robić i być. ”

Oczywiście ludzie nie rozumieją, co myśli ich szlachetny dobroczyńca i samozwańczy wyzwoliciel; słyszą tylko to, co mówi. Czy nie zobowiązał się do uwolnienia ich od robienia i robienia dla nich tego, co powinni wiedzieć, że powinni zrobić dla siebie! Wybierają go. I tak to idzie - kpiną z demokracji, demokracji pozornej.

Ich obrońca i wyzwoliciel staje się ich dyktatorem. Demoralizuje i redukuje ich, aby stali się żebrakami swojej nagrody, albo uwięziłby ich lub zabił. Powstaje kolejny dyktator. Dyktator zwycięża lub zastępuje go, dopóki dyktatorzy i ludzie nie powrócą do dzikości lub zapomnienia.